Balsam lipidowy kupiłam na
początku marca z myślą o regeneracji skóry po zimie. Domagała się ona, a wręcz
błagała o nawilżenie z zewnątrz :) Dlatego nie szukałam zwykłego balsamu, a
przeznaczonego do skóry bardzo suchej. Zainteresowała mnie seria Intensywna
Pielęgnacja ze względu na skoncentrowaną formułę zawierającą glicerynę i masło
karite. Czy balsam podołał postawionemu przeze mnie zadaniu i czy moja skóra go
zaakceptowała?
Kilka słów o balsamie
Regenerujący balsam lipidowy jest
przeznaczony do skóry bardzo suchej, pozbawionej komfortu i wrażliwej na
działanie czynników zewnętrznych, m.in. zimniej temperatury i wiatru. Jego
zadaniem jest ochrona oraz łagodzenie skóry poprzez działanie jak „kojący
opatrunek”.
Balsam zawiera glicerynę i masło
karite, czyli masło shea, co ma zapewnić intensywne odżywienie skóry, odbudowanie
jej warstwy ochronnej oraz zapobieganie uczucia suchości i ściągniętej skóry.
Producent zapewnia nas jeszcze o
szybkim wchłanianiu się balsamu, nieklejącej się formule oraz hipoalergicznym
charakterze. A to dla mnie bardzo ważne, ponieważ mam wrażliwą skórę i często
doświadczam alergii na kosmetyki.
Pojemność balsamu to 200 ml, a jego
cena waha się w okolicach 15 zł.
Opakowanie to wygodna tuba i to,
co lubię, czyli produkt postawiony na „głowie”. Dzięki temu balsam spływa i nie
trzeba go wstrząsać przed użyciem.
Konsystencja nie jest typowa dla
balsam, bardziej przypomina masło do ciała, ponieważ jest bardzo gęsta.
Zapach to subiektywna kwestia,
ale jeśli o mnie chodzi to baaardzo mi się spodobał. Jest delikatny, przyjemny
i długo utrzymuje się na skórze.
Moja opinia
Cieszę się, że zdecydowałam się
na zakup tego balsamu! Wcześniej używałam z tej serii kremu do rąk, który się u
mnie sprawdził i na szczęście z balsamem jest tak samo :) Skóra po jego użyciu
jest nawilżona bez dwóch zdań. Ale niestety jest jeden minus… Po nałożeniu
balsamu skóra się lepi. Więc nie jest to, moim zdaniem, nieklejąca się formuła.
W dodatku balsam jest dość ciężki i przypomina w konsystencji bardziej masło do
ciała. Dlatego nie wchodzi w grę posmarowanie się nim od rana. Z tego też powodu
używałam go tylko na noc i w ten sposób spisywał się świetnie. Smarowałam skórę
w najbardziej suchych miejscach, czekałam aż trochę się wchłonie i dopiero
zakładałam piżamkę ;) Rano nadal było czuć film pozostawiony przez balsam, ale
to nie było dla mnie problemem, ponieważ najczęściej to rano biorę prysznic.
Skóra po przebudzeniu była bardzo, ale to bardzo nawilżona i odżywiona. Ten
efekt było czuć! I o to przecież chodziło :) Dlatego dla mnie taka konsystencja
i formuła nie stanowi przeszkody. Oczywiście nie wyobrażam sobie używania
balsamu teraz, latem, gdy temperatury są wysokie. Ale ja kupiłam go z
przeznaczeniem nawilżenia skóry po zimie i temu zadaniu w 100% sprostał :) Na
dnie zostało mi jeszcze ździebko balsamu więc chcąc go wykończyć smaruję nim dłonie,
łokcie, kolana.
Dajcie znać dziewczyny czy macie
doświadczenie z tym balsamem i z serią Intensywna Regeneracja.
Pozdrawiam i życzę słonecznego
weekendu!
Nie miałam z nim styczności :)
OdpowiedzUsuńPolecam się z nim zapoznać, ale bardziej zimową porą ;)
Usuńja również nie znam tego produktu, fajne to ostatnie zdjęcie ;D
OdpowiedzUsuńDziękuję! :) Ostatnio trochę się bawię ostrością ;)
Usuń