Dziś słów kilka o nawilżającym i
odprężającym kremie pod oczy od Tołpy. Długo nosiłam się z zamiarem kupna kremu
pod oczy, czytałam recenzje na blogach, pytałam koleżanek o ich typy. Promocja
na markę Tołpa skłoniła mnie do wyboru kremu z ich oferty. Czy jestem
zadowolona z tego zakupu?
Na opakowaniu przeczytałam, że krem
ma za zadanie nawilżyć skórę wokół oczu, złagodzić podrażnienia oraz rozjaśnić
cienie pod oczami. Ważną informacją było dla mnie również to, że jest on hypoalergiczny.
Przeznaczony do skóry wrażliwej, odwodnionej i podrażnionej oraz na cienie pod
oczami. Opis produktu jak najbardziej zachęcił mnie do jego zakupu.
Wszystko się zgadza. Moja skóra
pod oczami jest wrażliwa i ostatnio zauważyłam, że potrzebuje dodatkowego nawilżenia.
Od czasu do czasu uwydatniają się u mnie cienie pod oczami więc pomyślałam, że
czas najwyższy zrobić z tym porządek i zainwestować w dobry krem.
Dermokosetyk charakteryzuje się
tym, że hamuje ucieczkę wody ze skóry. A jego główne zadania to:
- uzupełnienie poziomu nawilżenia
- odprężenie skóry wokół oczu
- uelastycznienie jej
- rozjaśnienie cieni pod oczami
- wyeliminowanie oznak zmęczenia
i stresu
Krem mieści się w poręcznej tubie,
wykonanej z aluminium co ma zapewnić niezasysanie bakterii do środka. Opakowanie
i informacje na nim zawarte są przejrzyste, przemyślane, pomocne. Produkt
należy zużyć w przeciągu 3 miesięcy od otwarcia.
Krem-żel nie zawiera m.in. alergenów,
substancji zapachowych, sztucznych barwników.
Cena kremu to 16 zł w promocji.
Tyle jeśli chodzi o opis
producenta i jego zapewnienia. Teraz czas na moją opinię, tylko… ona nie będzie
pozytywna. W skrócie mogę powiedzieć, że nie zauważyłam jakiegokolwiek działania
kremu. Nawet zaczęłam się zastanawiać czy z moją skórą jest coś nie tak ;) Krem
stosowałam na wiele sposobów. Wieczorem, rano i wieczorem, nawet przez jakiś
czas stosowałam go tylko pod jedno oko aby porównać „efekty”
#trudnejestżycieblogerki ;D Nie zauważyłam nawilżenia skóry pod oczami po
zastosowaniu kremu. Raczej nie wpłynął on też na uelastycznienie jej. A cieni
pod oczami nie ruszył w ogóle. Były i są. Raz większe, raz mniejsze. Ogólnie po
stosowaniu kremu skórę pod oczami oceniam na: bez zmian. Tak, jakbym wcale nie
używała kremu.
Jestem zawiedziona takim finałem, nie
ukrywam. Wiązałam nadzieje z kremem, jego działaniem i z poprawą kondycji mojej
skóry pod oczami.
A Wy dziewczyny używacie kremów pod oczy? Jeśli
tak, to napiszcie w komentarzu jakich, może wypróbuję następnym razem ;)
Buziaki,
Nie używałam go i chyba się na niego nie skuszę ;/
OdpowiedzUsuńNom, nie polecam, szkoda kasy... :(
Usuń